Oglądałem właściwie wszystkie produkcje z universum ST i stwierdzam, że oryginalna seria nie obroniła się i z biegiem lat stała się naiwna i infantylna. NG jest o niebo lepsze ale dalej trąci myszką. Za to Voyager to był strzał w dziesiątkę. Mają rację ci , który stwierdzają, że niektórzy bohaterowie są słabo napisani (Kes, początkowy Neelix). Sama kapitan faktycznie irytowała przez pierwsze odcinki, ale później da się ją przeżyć. Zato mamy trzy, wg mnie wybitne role: Jeri Ryan jako 7 z 9 i Robert Picardo jako Doktor i Ethan Phillips jako Neelix. 7z9 została przedstawiona i zagrana perfekcyjnie przez Jeri. Pierwsze odcinki, w których się pojawia mogę oglądać bez przerwy, a już scena nauki jedzenia to naprawdę perełka. Poza tym umiejętności aktorskie na najwyższym poziomie, Zagranie postaci bezuczuciowej i jednocześnie pokazanie jej uczuć, z których nie zdaje sobie sprawy to prawdziwy majstersztyk. Wykorzystanie postaci do prowadzenia różnego rodzaju przemyśleń egzystencjonalnych (może zbyt górnolotnie ale tak to widzę) i rozmyślania nad paradoksami życia człowieka obnażanie nielogiczności naszych działań.
Kolejna rola to brawurowo zagrany Doktor. Pamiętam Pana Picardo z Gwiezdnych Wrót - Atlantis i jego, też świetnie zagraną, rolę dowódcy misji. Jednak Doktor to chyba najlepiej zagrana przez niego postać w całej karierze. Picardo w tej roli naprawdę rozwinął skrzydła i pokazał całą gamę różnych zachowań sztucznej inteligencji. Trzeba przyznać też, że oboje powyższych bohaterów zostało naprawdę rewelacyjnie "napisanych" przez scenarzystów. Neelix to inna rola. Kosmita, którego jak wyrzucą za drzwi, to wejdzie oknem, swego czasu (można się tego domyślać) hanlarz, może oszust i naciągacz, ale o złotym sercu i z brakiem cynizmu w zachowaniu i motywach.
Ogólnie serial na razie jest moim faworytem, jeśli chodzi o ST. Oczywiście jest to moje, subiektywne zdanie. Nie zmuszam nikogo, żeby popierał mój gust, ale jeżeli ktoś, choć jedna osoba, zainteresuje się tą serią, lub zacznie ją oglądać drugi raz, będę zaszczycony.